Mamusia uwielbiała chłodnik. Toteż w nawiązaniu do jej zamiłowania, do jej Osoby przede wszystkim i moich korzeni litewskich przedstawiam dziś właśnie to danie. Prawdziwy, litewski, robiony przez (powiedzmy) Litwinkę :) Mało kto wie, że chłodnik podaje się z ziemniakami (tak, gorącymi) posypanymi koperkiem, najlepiej młodymi. Takie dwie skrajności.
Składniki:
- 3 średnie ugotowane buraki
- 3 ogórki gruntowe (ew. 1/2 szklarniowego)
- pęczek dymki
- 700 ml kefiru
- 5 łyżek śmietany
- koperek
- 3 jajka
- bardzo zimna woda do ewentualnego rozcieńczenia (zależy od gęstości kefiru i śmietany, generalnie zawsze muszę dodawać ok. szklanki)
Przygotowanie:
- Dymkę pokroić i rozgnieść z solą (nie robić papki, utrzeć jedynie do momentu aż dymka przestanie być jędrna
- Buraki utrzeć na grubych oczkach, dodać do dymki. Ogórki i koperek pokroić, dodać do miski.
- Wlać kefir, dodać śmietanę i dokładnie wymieszać. Sprawdzić czy jest dobrze posolone(nigdy od razu nie jest :)
- Jeżeli jest zbyt gęste, dolewamy wodę
- Pokroić jajko i dodawać na talerze.
- Ziemniaki ugotować i posypać koperkiem.
- Podawać na różnych talerzach ;)
- Smacznego!
Na Litwie robi się również chłodnik z botwinki lub szczawiu. Osobiście uwielbiam tak, jak Moja Mama - z burakami.
mmm bardzo lubie chlodnik :) ma piekny kolor :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie pochłonęłam cała michę, nic z tej porcji nie zostało :D
OdpowiedzUsuń