Dzisiaj dla mnie szczególny dzień - Urodziny mojej Mamy. Być może od początku tak właśnie miało być, że ostatecznie założyć blog udało mi się dopiero dziś 16 maja, w dzień jej Urodzin, na jej cześć... Mama była genialną Kucharką, robiła cuda niewidy i zawsze miała pomysł na obiad. Przez kilka lat miała nawet restaurację na kółkach:) Bardzo tęsknię za nią i za jej domowym jedzeniem. Bardzo się staram odtworzyć jej przepisy, ale nie zawsze mi się udaje. Wiadomo, Mamy mają to coś, co dodają do potrawy :)
Mamusia uwielbiała chłodnik. Toteż w nawiązaniu do jej zamiłowania, do jej Osoby przede wszystkim i moich korzeni litewskich przedstawiam dziś właśnie to danie. Prawdziwy, litewski, robiony przez (powiedzmy) Litwinkę :) Mało kto wie, że chłodnik podaje się z ziemniakami (tak, gorącymi) posypanymi koperkiem, najlepiej młodymi. Takie dwie skrajności.
Składniki:
- 3 średnie ugotowane buraki
- 3 ogórki gruntowe (ew. 1/2 szklarniowego)
- pęczek dymki
- 700 ml kefiru
- 5 łyżek śmietany
- koperek
- 3 jajka
- bardzo zimna woda do ewentualnego rozcieńczenia (zależy od gęstości kefiru i śmietany, generalnie zawsze muszę dodawać ok. szklanki)
Przygotowanie:
- Dymkę pokroić i rozgnieść z solą (nie robić papki, utrzeć jedynie do momentu aż dymka przestanie być jędrna
- Buraki utrzeć na grubych oczkach, dodać do dymki. Ogórki i koperek pokroić, dodać do miski.
- Wlać kefir, dodać śmietanę i dokładnie wymieszać. Sprawdzić czy jest dobrze posolone(nigdy od razu nie jest :)
- Jeżeli jest zbyt gęste, dolewamy wodę
- Pokroić jajko i dodawać na talerze.
- Ziemniaki ugotować i posypać koperkiem.
- Podawać na różnych talerzach ;)
- Smacznego!
Na Litwie robi się również chłodnik z botwinki lub szczawiu. Osobiście uwielbiam tak, jak Moja Mama - z burakami.