Ten przepis utkwił mi w pamięci podczas jednej z akcji na Mikserze "Śniadaniarnia". Miłe zaskoczenie. Tytuł mylący, bo muffiny kojarzą się gównie ze słodkimi ciastkami w bibułkach. Jedyna moja rada - nie piec całej normy. Z podanych składników wychodzi 12 sztuk. Są bardziej sycące niż zwykłe kajzerki, więc więcej niż 2 sztuki na osobę się nie zje na raz, a nazajutrz po prostu nie smakują.
Przepis stąd
Składniki:
- 500 g mąki pszennej,
- 325 g letniej wody,
- 15 g świeżych drożdży,
- 2 szczypty soli morskiej,
- garść kaszy manny.
Przygotowanie:
Drożdże rozpuścić w wodzie, dodać mąkę i sól. Zamieszać ciasto. Wyrobić na gładko i pozostawić do wyrośnięcia na jakieś 30-45 minut. Po upływie tego czasu ciasto kilkakrotnie uderzyć, żeby odgazować i podzielić na 12 równych kuleczek.
Każdą kuleczkę uformować w równiutką, okrągłą bułeczkę i delikatnie spłaszczyć. Uformowane muffinki obtoczyć w kaszy i poukładać na lnianej ściereczce. Wszystko przykryć następną lnianą ścierką i pozostawić do wyrośnięcia na kolejne 20-30 minut.
Nagrzać patelnię, poukładać bułeczki i opiekać je z każdej strony po około 10 minut na wolnym ogniu. W przepisach wszędzie podany jest czas 5 minut, ale moje po tym czasie były surowe. Ja opiekałam po 10. Patelnia ma być sucha.
Smacznego!
zjadłabym taka na śniadanie!:))
OdpowiedzUsuńnamówiłaś mnie - zrobię sobie takie już jutro...
OdpowiedzUsuńJutro będę robić, właśnie rosną w lodówce! ;)
OdpowiedzUsuń